Aloha przybysze!
Tak się cieszę, że ktoś tu zajrzał. Tutaj odpowiem na wszystkie pytania zawarte w komentarzach.
Mam 14 lat. A tak właściwie to rocznikowo 15. W każdym bądź razie urodziłam się w roku 2000. Mam 162 cm wzrostu ( choć pewna nie jestem) i ważę 52 kg. Na razie moim pierwszym celem jest 50 kg.
Zawsze uważałam się za trochę pulchną jednak nie było tragicznie. Potem, w 5 klasie podstawówki zachorowałam i nie mogłam ćwiczyć na w-fie. To był chyba taki przełomowy moment w moim życiu. Przytyłam. Idąc do gimnazjum ważyłam 57 kg. Odchudzać zaczęłam się coś koło września. Nie, nie wtedy. Wtedy znowu zaczęłam się ciąć. Odchudzać zaczęłam się zaraz po świętach Bożonarodzeniowych. Na początku nieszkodliwe ograniczenie słodyczy, fast-food'ów. Przed feriami, które miałam na początku lutego wzięłam się za pro-ana. Pod koniec ferii ważyłam moje ukochane, cudowne 50 kg. A potem pomyślałam sobie: chcesz tak żyć do końca życia? I wzięłam się za fit life. Jednak przytyłam te 2 kg a potem waga już ani drgała, Miałam nawet wrażenie że tyję. I od niedawna, chyba wtorku- znowu pro-ana! Jednak musicie wiedzieć, że nie chcę tak żyć do końca moich dni. Jak osiągnę wymarzoną figurę znowu zaczynam zdrowo żyć. Zawsze chciałam być fit.
Podsumowując dzisiejszy dzień.
Wejdź w zakładkę ,,to czytam,, i zostaw link do swojego bloga nawet jeśli nie zamierzasz czytać mojego.
I chyba źle się wyraziłam mówiąc, że nie liczę kalorii. Liczę je ale nie tak dokładnie jak robią to prawdziwe motylki. Prawie zawsze na oko. Zawsze zawyżone.
Well, this is what I ate today
owsianka na wodzie z miodem i cynamonem: ok. 150 kalorii
Ziemniaki z surówką z kiszonej kapusty i kawałkiem mięsa: ok 300 kalorii
Trzymajcie się chudziutko!
Blue Dragon
Nie każdy motylek wszystko waży itd. Obsesja jest wtedy gdy nie zje sie nic co przed tym nie zostało zważne.
OdpowiedzUsuńMalutki bilans. I prosze nie okaleczaj sie pomyśl o tym co powiesz swojej córeczce apbo synkowi gdy zapyta "co to?" Co to za kreski co to za dziwne blizny "mamusiu co sie stalo?" Co wtedy odpowiesz?
Dzięki :) Już tego nie robię. Choć każdą żyletkę omijam szerokim łukiem bo boję się że nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńMnie nawet gwoździa nie dają dotykać. Bo emm no boja się.
UsuńKochana jestem pierwszy raz na twoim blogu i na pewno zostanę na dłużej ;*
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale od początku Cię polubiłam :)
Bilans masz śliczny i trzymaj się z daleka od żyletki :P
Powodzenia kruszynko <3
Dziękuję :) Twój blog też jest super! Okazało się, że czytam go od dawna!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFit to raczej lepsza opcja od any, wiec mam nadzieję, ze niedługo do tego wrócisz!
OdpowiedzUsuńDzięki! Też mam nadzieję, że prędzej czy później uda mi się osiągnąć cel. I najlepszego dla Ciebie!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam. Chcialabym poznac Cie osobiscie. Szukam kogos, kto pomoglby mi wytrwac i bylby moja motywacja.
UsuńTrzymajcie sie chudo, motylki!
Kochana pierwszy raz jestem na twoim blogu i od razu cię polubiłam :) Sama nie wiem czemu, masz w sobie jakąś pozytywną energię czy coś w tym stylu <3
OdpowiedzUsuńBilans śliczny :)
Ale od żyletki trzymaj się z daleka :)
Powodzenia kruszynko :>
Dodałam do obserwowanych :P
oj myślałam że poprzedni komentarz się nie dodał a tu niespodzianka... niezdara ze mnie :P
Usuńsorry