poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Powodzenia!

Życzę powodzenia, dużo fajnych pomysłów i dobrej pamięci wszystkim 3-cio klasistom, którzy jutro piszą sprawdzian!!! I nie dziękujcie!

piątek, 17 kwietnia 2015

Bilans + wymiary

Krótkie podsumowania dzisiejszego dnia. Piątek jest dla mnie zawsze dniem odpoczynku więc spaliłam tylko koło 300 kcal jadąc i wracając ze szkoły. Wyrobiłam się w limicie 750. Napisze tylko co zjadłam i na koniec podam całą liczbe bo już nie pamiętam co miało ile:

- 4 łyżki sałatki
- sok 100 ml
- 6 placuszków
- szklanka mleka
- troche makaronu z zupki chińskiej
RAZEM: 745/500 kcal

Zmierzyłam się przed chwilą i jestem trochę nie zadowolona. Wiem że moja wago spada baaaardzooo wolno jednak żeby ubyło tak malutko centymetrów?

nadgarstek: 14 cm czyli -2 cm
ramie: 24 cm czyli -1 cm
talia: 64 cm czyli -0 cm
brzuch na wysokości pępka: 72 cm czyli -8 cm
biodra: 83 cm czyli -4 cm
udo (środek): 45 cm czyli -3 cm
łydka (środek): 31 cm czyli -1 cm

Zważe się w niedziele. Koleżanka, która uważa się za moją przyjaciółkę zaprosiła mnie na urodziny. Nie wiem czy iść. Tak z innej beczki: ktoś wie o waszym stylu życia/diecie/blogu?

Przepraszam

Przepraszam za tak krótkie, nudne i w ogóle nie potrzebne posty. To przez brak czasu. W szkole mnóstwo kartkówek, testów i odpytywanek.
Jak już mówiłam przeszłam na A.I.T. Tak właściwie to dopiero od dzisiaj. Wczoraj moja babcia robiła imieninowy obiad i choć starałam się jeść sama sałatki to na pewno trochę się nazbierało. I wczoraj też pierwszy raz podeszłam do czegoś poważnie i wzymiotowałam przynajmniej jedna trzecią tego co zjadłam na obiad.
Tak więc podsumowując wczorajszy dzień zjadlam około 800 kalorii a spaliłam około 350 kalorii.
Wstrzymałam się dzisiaj z kupieniem xenny bo chcę jeszcze trochę o tym poczytać. I naprawdę proszę was, jeżeli stosujecie jakiś proszek tego typu i możecie go polecić to napiszcie w komentarzu.
Postanowiłam też do poniedziałku zatrzymać moje challenge ponieważ chyba nadwyrężyłam sobie jakiś mięsień w ramieniu i od paru dni bardzo mnie boli. A ze przysiadów w ogóle zrezygnowałam. Tak jak myślałam przy tym 130 moje już i tak nie najlepsze kolana wysiadają.
A w ramach rekompensaty za tymczasową beznadziejność tego bloga dodam zdjęcie mojego brzuszka jednak nie na czczo tylko po obiadku.



Na tym zdjęciu wygląda gorzej niż jest. Postaram się jutro wrzucić zdjecie na czczo w moim motywacyjnym topie.

czwartek, 16 kwietnia 2015

A.I.T.

Szybki post bo za chwilkę wychodzę. Wczoraj postanowiłam że przechodzę na Ana in training. Oprócz tego postanowiłam że jutro pójdę do apteki po xenne extra. Podobno dobrze działa i jest nie droga. A wy jakie przeczyszczacze polecacie?

środa, 15 kwietnia 2015

Co się ze mną dzieje?

Dlaczego wczoraj nie napisałąm? Na prawdę bardzo chciałam ale nie miałam dostępu do komputera. A na prawdę bardzo chciałam szczególnie po tym wszystkim co się wczoraj stało...
Wszystko miało byc dobrze, bilans przekroczony o zaledwie 30 kcal które spokojnie spaliłam, Jednak mama kazała mi zjeść kolacje. Przy niej. Słodką bułke. I musiałam zjeść. Łzy wstąpiły mi w oczy. Czułam się okropnie. Dodatkowe 200 kcal. Potem chciałam to od razu zwymiotować. Nie będę was oszukiwać. Próbowałam już wymiotować w święta. Bez powodzenia. Mój nad wyraz wytrzymały organizm i tym razem nie dał za wygraną. Nie dałam rady. Chciałam to spalić ale kiedy i gdzie. Była już noc a mój pokój jest połączony z pokojem siostry. Kiedy zdałam sobie już sprawę że nic nie dam rady zrobić ZJADŁAM JESZCZE CUKIERKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! DODATKOWE 50 KCAL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Potem zdałam sobie co zrobiłam. Nogi mi drżały, nie mogłam ustać, łzy ciekły po policzkach. Czułam się okropnie. Myślałam że już po wszystkim. Na zawsze zostane gruba. Nie wybaczycie mi i zostanę już na zawsze sama. SAMA.SAMA,SAMA.SAMA JA ZAWSZE JESTEM SAAAMAAA!!!!!!! Nigdy w swoim życiu nie miałam osoby której mogłabym zaufać. Nigdy. Chciałam krzyczeć. Ale nie mogłam... Potem się uspokoiłam. Blue, idź spać, spanie spala kolorie, jutro będęsz się martwić, i już więcej nie zawalisz...A więc wracam dzisiaj. Dzisiaj jest
dobrze. Bilans z dzisiaj dodam wieczorem. Pociechą jest to że już spaliłam i bułkę i cukierka.

Bilans z wczoraj:
mała bułka z  ziarnami: 120 kcal
sok pomarańczowy: 80 kcal
troszke ziemniaków z sosem i mięsem z surówką: 330 kcal
bułka słodka: 200 kcal
cukierek: 50 kcal
RAZEM: 780 KCAL/ 500 KCAL
A uznawszy dzisiaj iż to nie jest całkiem dużo zaznaczyłam na zielono.


poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Niedoskonała ja

Na początku krótki bilansik:
- bułka grahamka z wędliną i sałatą: 230 kcal
- zupka chińska: 216 kcal
- kawa inka: 10 kcal
- sałata z ociupinką mleka: 50 kcal
RAZEM: 506/ 500 kcal.....eeee, te 6 kalorii oczywiście spaliłam

A dlaczego post nazywa się ,,Niedoskonała ja,,? A to dlatego, że chcę tu nieco powiedzieć o sobie. Owszem chcę schudnąć ale nie nienawidzę mojego ciała co jak mi się wydaje robi wiele motylków. Ja uważam, że moje ciało może wyglądać lepiej i je poprawiam.  Nie lubię mojego nosa i kształtu twarzy, ale podobają mi się obojczyki i nadgarstki. Ostatnio zauważyłam, że to czy mogę objąć ręką mój nadgarstek jest testem na to czy już przytyłam. A ponieważ ostatnio rozmawiając z innym Motylkiem padła sugestia dodania zdjęć na bloga dodam kilka moich.





Jak widać jeszcze dużo racy przede mną jednak jestem na dobrej drodze. 
Trzymajcie się chudziutko kruszynki!



Wielki dzień

Dziś pierwszy dzień Skinny Pink Diet. Jak na razie idzie mi tak jak zaplanowałam. Piszę tylko krótki pościk żebym później nie mogła się od niczego wywinąć.
Na początku chcę powiedzieć że wczoraj zrobiłam sobie taki ostatni free day. Oprócz tego mam też inną wiadomość....50 kg.  Wczoraj ważyłam 50 kg. Następny cel to 48 a potem 45 kg.
Ale wróćmy do tematu. Piszę to teraz a nie wieczorem ponieważ chcę ustalić zasady mojej diety.



Skinny Pink Diet
Wygląda tak:


A jej moje zasady to:
1. Wszystkie owoce i warzywa są wliczane.
2. Piję więcej wody/ płynów niż dotychczas.
3. Próbuję codziennie ćwiczyć.
4. Jeśli przekroczę limit kalorii na dany dzień to choćbym nie miała w planach ćwiczyć muszę spalić nadwyżkę.


To chyba wszystkie. Przepraszam że post taki chaotyczny ale ja dzisiaj jestem jakaś cała chaotyczna. Tak, w ogóle to ktoś jeszcze tu zagląda? Jest mi strasznie przykro nie widząc tu żadnych komentarzy :( Nie bójcie się też napisać na moje gg: 50061160
Wieczorem postaram się podać moje wymiary by pod koniec diety mieć porównanie.

sobota, 11 kwietnia 2015

Hej, u was też był dzisiaj taki piękny dzień?
U mnie było całkiem nieźle. Tylko samopoczucie takie sobie bo tata znów na mnie nawrzeszczał. No ale cóż, zdarza się.
Dzień bardzo aktywny z rana ( tak, 10 w sobotę to dla mnie rano) zostałam zagoniona do roboty: kopałam, podlewałam, biegałam, nosiłam. Bez śniadania...
Oprócz tego z rodzeństwem rozłożyliśmy trampolinę i z pół godziny skakałam na niej z małym braciszkiem, skakałam też trochę na skakance, biegałam z siostrą i grałam w siatkówke.
Wiedziałam że moja babcia zrobi dzisiaj gołąbki i wiedziałam też że się nim nie oprę. To moje najulubieńsze :) danie. Myślałam że będzie to mój jedyny posiłek w ciągu dnia jednak okazało się że mięso było wołowe i zjadłam samą kapustę. A ponieważ kapusta ma malutko kalorii zjadłam dzisiaj nie tylko to.
Bilans:
-trochę słodkiej bułki: 100 kcal
-kapusta gotowana z sosem pomidorowym: 150 kcal
- rożek czekoladowy: 176 kcal
- 4 delicje: 200 kcal
RAZEM:  626 kcal

Myślałam że będzie mniej ale ze względu na baaardzooo aktywny dzień nie czuję się winna.
Trzymajcie się.
Pamiętajcie że cały czas o was myślę i trzymam za was kciuki!

czwartek, 9 kwietnia 2015

Z uśmiechem na ustach.

Joooł ludziska!
O to ja piszę do was w tym bardzo dobrym nastroju. Dlaczego w tak dobrym nastroju? To dzięki jednej z nas, Motylków i naszej rozmowy. Dziękuję Lana :)
No to dzisiaj krótko zwięźle i na temat. Ogólnie dzień zaliczam do udanych i pod względem ćwiczeń jak i zarówno diety. Jestem troszkę zła za słodką bułkę jednak zaraz po zjedzeniu jej spaliłam wszystkie te zbędne kalorie. Oprócz tego jestem bardzo zadowolona z faktu że na 90% pojadę w przyszłym roku na Pyrkon w Poznaniu!!! Pierwszy taki event na którym będę uczestniczyć.

No to teraz bilans:
śniadanie: bułka kajzerka z plasterkiem szynki: 200 kcal
II śniadanie: nic: 0 kcal
obiad: bułka kajzerka z wędliną i surówką: 300 kcal
podwieczorek: słodka bułka z budyniem: 160 kcal
kolacja: nic: 0 kcal
RAZEM: 660 kcal

Spalone:
44 minuty jazdy na rowerze: - 297 kcal
49 minut szybkiego spaceru: - 184 kcal
RAZEM: -481 kcal

Jeśli odliczymy spalone to wychodzi nam:
660 kcal - 481 kcal = 179kcal?
Tak mało? Jestem pewna, że coś pokićkałam w liczeniu kalorii bo nie możliwe jest żeby wyszło tak mało.

W każdym bądź razie papa<3
Trzymajcie się :)
Blue

środa, 8 kwietnia 2015

おはよ みんあ!

こんにちわ!げんき です か?
Chyba nigdy nie mówiłam że ucze się japońskiego, co? I jestem otaku.
Tak mi się nie chciało iść dzisiaj do szkoły. Ale też trochę się ciesze, bo do szkoły jadę na rowerze 15- 20 minut w jedną stronę (5,5km) i trochę to kalorii spala. Ogólnie jestem nawet z dzisiaj zadowolona. Chociaż mama wcisnęła mi kanapkę na kolacje ale nie jest źle. Nie będę pisała co jadałam bo nie zbyt mi się chcę:

śniadanie: 200 kcal
II śniadanie: 0 kcal
obiad: 400 kcal
podwieczorek: 0 kcal
kolacja: 200 kcal
RAZEM: 800 kcal

Dla niektórych z was to pewnie brzmi jak żart. Jak ona mogła zjeść tyle?! Ostatnio sporo o tym myślałam. O to czy mogę uznawać się za motylka skoro tyle jem. Czy jestem was godna. I już sama nie wiem co o tym myśleć. Ehh...
Podjęłam dzisiaj ważną przynajmniej dla mnie decyzję. Nie będę się ukrywać z tym kim jestem i po prostu będę sobą. Nie będę ukrywać że jestem otaku, nie lubię ludzi, wolę być sama, kocham książki i gdybym tylko miała pieniądzę byłabym lolitą.
Oh, i od poniedziałku zamierzam przejść na Skinny Pink Diet. Sądzę, że dam radę.
Tłumaczenie tytułu: おはよ みんな--> Ohayo minna----> cześć wszystkim
こんにちわーー> Konnichiwa ---> dzien dobry
げんき です か?---> Genki desu-ka?---> Jak się masz?
 Do zobaczenia ;*
Polecam do posłuchania LiSE.
Znacie jakieś dobre anime romans/komedia?

wtorek, 7 kwietnia 2015

Powroty

Witam.
Nie pisałam bo chciałam sobie odpocząć od wszystkiego. Nie znaczy to że zrezygnowałam z moich marzeń o pięknym ciele. O nie! Po prostu nie pisałam. Święta nie były jakoś okropne. Znośne. Postaram się napisać więcej wieczorem a teraz papa :*

piątek, 3 kwietnia 2015

Chcesz jeść?

Chcesz jeść? I to pewnie jakieś niezdrowe, ociekające tłuszczem mięsko?




I wiesz co? jeśli to zjesz będziesz wyglądać tak. I już nigdy nie schudniesz.










Nadal głodna? Tutaj masz zdjęcia jak będziesz wyglądała niedługo Klik



czwartek, 2 kwietnia 2015

Ten pierwszy raz.

Hello!
Witam wszystkich tu zebranych. Podsumujmy dzisiejszy dzień. Nie chce mi się wyliczać co dzisiaj jadłam lecz jest to nie więcej niż 800 kcal. Zrobiłam challenges na dzisiaj, a z treningu jestem średnio zadowolona. Postanowiłam, że zrobię dzisiaj ćwiczenia na brzuch jednak wybrałam ( nieświadomie) tak okropny zestaw, że zrobiłam tylko 5 minut z 20 i stwierdziłam, że mi się nie chce. Tak, wiem że nie powinnam ale dzisiejszy dzień był dosyć aktywny więc nie czuję się strasznie winna.
Dziękuję za słowa wsparcia pod poprzednim postem. Doszłam do wniosku, że gdybym miała figurę J. to zaczęłabym się odchudzać już dawno temu.
A o co chodzi z tym pierwszym razem? Dziś pierwszy raz zabrałam ze sobą jedzenie do pokoju i schowałam wszystko do woreczka foliowego. Dla większości z was to pewnie codzienność ale nie dla mnie. Należę do ubogiej rodziny i od dziecka uczyłam się oszczędzać i nie marnować. a teraz marnuję talerz jedzenie. Chociaż w sumie to mam zamiar wrzucić je z powrotem do garnka albo dać psu więc czy można mówić o marnowaniu? W każdym bądź razie był to dla mnie duży krok.
Co do mojej diety to zamierzałam ją zacząć w Lany Poniedziałek więc mam jeszcze troszkę czasu by się zastanowić.
Trzymajcie się  :D
P.S. Właśnie zdałam sobie sprawę, że w marcu nie dostałam okresu myślicie że to przez dietę?

środa, 1 kwietnia 2015

Odwieczne pytania ludzkości + moje przemyślenia na ten dzień.

Ahoj!
Od czego by tu zacząć....No to na początek podsumowanie dzisiejszego dnia. Już wczoraj postanowiłam sobie, że od kwietnia biorę się za siebie. I na razie jest super. Pozamiatałam schody (na kolanach!!!), dwa korytarze, nawet trochę posprzątałam w pokoju. Zrobiłam nawet 23 mintowy trening, w ciągu którego spaliłam 150 kalorii. Postanowiłam też zacząć challenge plank, przysiady, ramiona i skakanka. Tyle, że pogoda jest tak okropna, że skakankę odłożyłam na potem :P Zaczęłam nawet dbać o moje wiecznie przesuszone, szorstkie i brzydkie dłonie! I nie, to nie jest prima aprilis!   

Bilans na dziś:
serek waniliowy z chlebem razowym: 200 kcal
0,5 litrowy kubek szałwii z miodem: 90 kcal ( szałwia z miodem....pychota ;3)
twaróg a'la ja: 400 kcal
3 pierniczki; 100 kcal
RAZEM: 790 kcal ( myślałam, że będzie więcej) -150----> 640 kcal

Teraz moje przemyślenia. Nie macie znajomych, którzy ciągną was w dół? Dzisiaj doszłam do wniosku, że ja takich mam. Moja jednak koleżanka zawsze podkreśla to jakie jesteś grube, że musi przejść na dietę, że ma oponkę, itp. Tak, tyle że jej dieta składa się z chipsów, coli i innych takich. I cały czas podkreśla, że jest chudsza ode mnie. Ha! Kiedyś może tak ale nie teraz. Gołym okiem widać, że jestem chudsza od niej,chociażby przez to że ona ma cycki, dupę, jest wyższa ode mnie i do tego jest całkiem nieźle umięśniona. Ale nie! Jest chudsza ode mnie! Sorry, że się tak wyładowuję ale naprawdę mnie to wkurza. Już nawet nie będę opisywać zachowania drugiej koleżanki, która waży 70 kg. Ale J. ( ta pierwsza)  naprawdę wkurza kiedy ja dzielnie się trzymam i chudnę, a ona jedząc paczkę chipsów mówi, że pójdzie jej to w dupę i musi przejść na dietę! Ach, wkurzyłam się.

A teraz  moje pytanie. Pomyślałam też że dodatkową motywacją będzie przejście na ustaloną dietę. Szukałam jakiejś łatwej, takiej dla początkujących, no i bez głodówek ( z moimi rodzicami nie dałoby się) i pomyślałam o HSGD. Tyle, że troszkę zmieniłabym zasady. Tylko, problem w tym że ja teraz jem mniej niż jest na niej ustalone? Czy nie przytyję? Co o tym myślicie? Może znacie jakąś inną łatwą dietę dla początkujących?

Jeśli ktoś dobrnął do samego końca to serdeczne dzięki. Zostaw po sobie komentarz to super motywacja. I jutro postaram się dodać moje zdjęcia jako jeszcze większą motywacje dla mnie.
Trzymajcie się <3

wtorek, 31 marca 2015

Jest źle, czy nie jest źle?

Konnichiwa!
Dziękuję, że coraz więcej osób tutaj zagląda!
A więc nie napisałam wczoraj postu, bo....się wstydziłam...Dużo zjadłam, więcej niż chciałam. Nie będę nawet pisać co bo były to potworne rzeczy- niezbyt zdrowe. Nie byłoby jednak tak bardzo koszmarnie. Nawet zebrałam wszelkie siły i poszłam na 40 minutowy spacer połączony z biegiem. Potem jednak zjadłam 3 kanapki z tłustym boczkiem i musztardą!!! Brzydka ja...Zjadłam z 1000 kalorii.
Więc, pomyślałam sobie, że dzisiaj mały detox. Wstałam o 11:30. Tak, nie poszłam do szkoły. Tak, wczoraj też nie byłam. Koło 15 zjadłam zupę kartoflankę z zacierkami i kiełbaską ( ok. 500 kalorii). Trochę mnie poniosło :P I czułam się koszmarnie. Nie miałam na nic siły. A rodzice wrócili z zakupów i zjadłam 4 chipsy, 2 malutkie ciasteczka i kubek szałwi z miodem. Nie jest źle. w Najgorszym razie zjadłam 800 kalorii.

A i jeszcze dodałam zakładkę z moimi wymiarami. Dzisiaj ważyłam 51 kg :) :) :)


Jutro post i chyba powiem rodzicom, że poszczę już do samej Wielkanocy. Mieszkam na wsi. Mamy krowy. Mama zrobi na jutro ser biały. Sądzę, że on będzie teraz podstawą mojego jadłospisu. Na słodko, na ostro. Od paru dni gorzej się czuję i chyba to widać, bo rodzice nawet nie wciskają mi jedzenia:)
Trzymajcie się kruszynki! Trzymam za was kciuki!

niedziela, 29 marca 2015

#2

Aloha przybysze!
Tak się cieszę, że ktoś tu zajrzał. Tutaj odpowiem na wszystkie pytania zawarte w komentarzach.
Mam 14 lat. A tak właściwie to rocznikowo 15. W każdym bądź razie urodziłam się w roku 2000. Mam 162 cm wzrostu ( choć pewna nie jestem) i ważę 52 kg. Na razie moim pierwszym celem jest 50 kg.
 Zawsze uważałam się za trochę pulchną jednak nie było tragicznie. Potem, w 5 klasie podstawówki zachorowałam i nie mogłam ćwiczyć na w-fie. To był chyba taki przełomowy moment w moim życiu. Przytyłam. Idąc do gimnazjum ważyłam 57 kg. Odchudzać zaczęłam się coś koło września. Nie, nie wtedy. Wtedy znowu zaczęłam się ciąć. Odchudzać zaczęłam się zaraz po świętach Bożonarodzeniowych. Na początku nieszkodliwe ograniczenie słodyczy, fast-food'ów. Przed feriami, które miałam na początku lutego wzięłam się za pro-ana. Pod koniec ferii ważyłam moje ukochane, cudowne 50 kg. A potem pomyślałam sobie: chcesz tak żyć do końca życia? I wzięłam się za fit life. Jednak przytyłam te 2 kg a potem waga już ani drgała, Miałam nawet wrażenie że tyję. I od niedawna, chyba wtorku- znowu pro-ana! Jednak musicie wiedzieć, że nie chcę tak żyć do końca moich dni. Jak osiągnę wymarzoną figurę znowu zaczynam zdrowo żyć. Zawsze chciałam być fit.
Podsumowując dzisiejszy dzień.
Wejdź w zakładkę ,,to czytam,, i zostaw link do swojego bloga nawet jeśli nie zamierzasz czytać mojego.
I chyba źle się wyraziłam mówiąc, że nie liczę kalorii. Liczę je ale nie tak dokładnie jak robią to prawdziwe motylki. Prawie zawsze na oko. Zawsze zawyżone.

Well, this is what I ate today
owsianka na wodzie z miodem i cynamonem: ok. 150 kalorii
Ziemniaki z surówką z kiszonej kapusty i kawałkiem mięsa: ok 300 kalorii
Trzymajcie się chudziutko!
Blue Dragon
Witajcie!
Jest to kolejny blog pro-ana lecz nieco inny od innych. Jeju, jakie to nie po polskiemu. A więc, będę opisywać tu nie tylko moje przeżycia z dietą ale po prostu będę traktować tego bloga jak pamiętnik. No dobra, co jest w tym takiego niezwykłego? Nie mam ustalonej diety. Nie mam limit kalorii. Po prostu jem jak najmniej. Oprócz tego zamierzam opisywać mój dzień, wstawiać zdjęcia ulubionych rzeczy i traktować go jak największą motywację ( o ile ktoś tu zaglądnie). A, i nie liczę skrupulatnie kalorii. Po prostu nie umiem, nie potrafię, nie mam warunków. W moim domu nie ma nawet porządnej wagi.
Teraz jak to czytam wyglądam trochę na jędze. Ale tak nie jest! Choć od razu ostrzegam, że jestem zła, wredna i niedobra. And I'm crazy about....books! Kocham je :3 I na tym blogu zamierzam też pisać troszkę o nich.Jeśli ktokolwiek tutaj zajrzy to wieczorem albo jutro po południu wrzucę notkę o sobie, mojej historii odchudzania i co tam mnie jeszcze napadnie. Trzymajcie się chudziutko. Trzymam kciuki.
Blue Dragon
P.S. ( Tak, na punkcie smoków też mam kręćka)